|
www.akwarystyka.pomorskie.pl Trójmiejskie Forum Akwarystyczne
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Oro
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Banino
|
Wysłany: Sob 17:36, 16 Lut 2013 Temat postu: Ku przestrodze - bimbrownia |
|
|
Postanowiłem opisać swoje doświadczenie z bimbrownią, ku przestrodze dla innych chcących korzystać z tego rodzaju nawożenia roślin.
Całe moje zainteresowanie roślinami w akwarium tak naprawdę zaczęło się w grudniu zeszłego roku (2012). Zacząłem zgłębiać temat nawożenia roślin. Jednym z najprostszych i najtańszych sposobów było założenie bimbrowni. poczytałem co nieco i nastawiłem swój pierwszy akwarystyczny zacier .
Pracować zaczął po około 20 minutach, względnie szybko, patrząc na osiągi innych opisujących reaktory zacierowe. Rozpuszczać CO2 zacząłem poprzez dzwon, jednak nie spełnił on moich oczekiwań, w ogóle jakaś taka dziwna metoda, mam wrażenie, że CO2 się w ten sposób nie rozpuszcza... Zmieniłem sposób na filtr wewnętrzny i podłączenie rurki z bimbrowni w miejsce zasysania powietrza. Fajnie to działało, nie było to 100% rozpuszczenie gazu, jednak większość pozostawała w wodzie. Po jakimś czasie wpadłem na genialny pomysł obok filtra umieściłem głowicę z pompki (coś podobnego jak głowica do filtra) w celu nadania większej rotacji wody, a co za tym idzie dłuższego przebywania w wodzie bąbelków CO2 co miało wpłynąć na zwiększenie rozpuszczalności gazu. Jak pomyślałem tak i zrobiłem. Działało jeszcze lepiej niż do tej pory
Bimberek wymieniany co 2-3 tygodnie, wszystko działa jak w szwajcarskim zegareczku . Jednak patrząc na ten układ coś mi nie pasowało... No tak - z filtra wewnętrznego zaczęły wystawać kabelki, osłona się wysunęła do góry odsłaniając gołe kabelki. No nie tak do końca gołe bo w normalnych koszulkach/izolacji, jednak podczas czyszczenia filtra stwierdziłem, że są one dość twarde co grozi ukruszeniem, później przebiciem, co za tym idzie porażeniem obsady, a i mi się mogłoby oberwać gdybym wówczas łapki wsadził do baniaczka. Mając taką wizję przed oczyma usunąłem wadliwy filterek z akwa i ... no właśnie i co? Czym ja teraz rozpuszczę ów gaz? Rzut oka na miejsce, w którym był filtr i co widać? Głowicę pompki! Jak się okazuje ma ona pokrętło regulujące strumień wypływający z głowicy, i co jeszcze ciekawsze ta regulacja zakończona jest kocówką zaślepioną gumową zatyczką. Zdjąwszy zatyczkę stwierdziłem, że średnica rurki w sam raz pasuje do wężyka z bimbrowni. No to fajnie dawaj zakładam ja ten wężyk na głowiczkę i stwierdzam jeszcze lepsze rozpuszczanie gazu w wodzie .
OK taki zestawik chodzi sobie jakiś czas, przeżywa podmiany wody, odmulania i chyba raz czyszczenie filtra zewnętrznego. Piszę o tych czynnościach nie bez kozery, gdyż wszystkie powodują zmętnienie wody, a w głowiczce jest od spodu mała gąbeczka, która się potrafi zapchać...
I tu zaczyna się właśnie mój dramat.
Wspomniana gąbeczka zapchała/zabrudziła się do tego stopnia, że przez nią mało co już wody przepływało. Głowica kręciła się z taką samą prędkością cały czas, od spodu już nie zaciągała, bo i nie miała jak, więc zaczęła zasysać z podłączonego wężyka z bimbrowni. To jednak zrozumiałem dopiero po czasie, po tym co nastąpiło później... Co ciekawe, zaobserwowałem dziwne zjawisko na plastykowej butelce bimbrowni, mianowicie zapadała się ona w sobie, jakby ktoś wyssał z niej powietrze. Myślę sobie stara już jest ta butelka, trzeba ją wymienić - tak też zrobiłem. Nowa trzymała fason jak się patrzy, tak więc spokojnie poszedłem sobie spać
Rano patrzę na akwa - woda mętna - myślę sobie atak okrzemków. Rzut oka na zacier wyjaśnił wszystko... butelka (ta nowa) skręcona w paragraf (jednak nie wytrzymała franca) 3/4 bimbru w akwarium. Ryby jak gdyby nic sobie z tego nie robiły, wszystko w porządku. To i ja się nie denerwując wyszedłem do pracy. Po powrocie dalej nic się nie dzieje, wszystko OK, postanowiłem jednak podmienić wodę by uzyskać jej przejrzystość. Podmieniłem około 1/2 pojemności zbiornika. Przejrzystość nie była idealna, co to to nie, jednak na tyle lepsza, że nie wzbudziło to we mnie żadnych negatywnych myśli. Ok, myślę sobie resztę załatwi filtr zewnętrzny i będzie dobrze. Z taką myślą kładę się spać.
Rano rzut oka na akwa - dramat, wody jakoby w nim nie było. Widoczność jakieś 2-3 cm wgłąb, co jest
Po bliższym przyjrzeniu się, zbadaniu sytuacji - stwierdzam kilka trupków na dnie, pozostałe przy życiu rybki pływają pod powierzchnią wody łapczywie chwytając tlen. Przyduch na maxa. Od razu wjeżdżzją dwa kamienie napowietrzające, takie długie, do każdego oddzielny brzęczyk. Chwila zastanowienia - zostaję w domu, nie idę do roboty, ratuję dobytek.
Jak pomyślałem tak i zrobiłem
Cała walka z doprowadzeniem akwa do porządku zajęła mi 10h
Straciłem około połowę obsady, jednak to co zostało ma się dobrze, nie wykazuje żadnych oznak chorobowych, woda jest teraz tak klarowna jakiej dawno, dawno nie miałem
Jedna myśl/przestroga mi się nasuwa - czystość wkładów/gąbek w filtrach/głowicach ma kolosalne znaczenie przy współpracy kilku układów ze sobą.
Swoje doświadczenie opisałem nie po to, by się użalać nad sobą i tym co mnie spotkało, lecz ku przestrodze innych użytkowników bimbrowni, by nie popełnili mojego błędu. Jak dotąd czytałem jedynie o eksplozjach bimbrowni i ich skutkach, natomiast o implozji NIE! Mnie takie coś dopadło więc to opisałem. Nie życzę tego nikomu, dlatego trzymajcie takie układy w odpowiedniej czystości, by nie spotkało was coś podobnego.
Mam nadzieję, że post umieściłem w odpowiednim dziale, jeśli nie to proszę o nie kasowanie, a jedynie przeniesienie w odpowiednie miejsce.
Pozdrawiam wszystkich użytkowników bimbrowni i nie tylko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dantee
Stary wyga
Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 787
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 18:43, 16 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
he he dobre doświadczenie z implozją i było zaufać dzwonowi Ja miałem nie raz nie dwa bimbrownię ale coś takiego mi się nie stało Zresztą jak miałem to dzwon pod wlotem do głowiczki małej i problem z głowy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
MiHalik
Stały bywalec
Dołączył: 10 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Morena
|
Wysłany: Sob 21:48, 16 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
straciłeś paletki?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Oro
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Banino
|
Wysłany: Nie 10:58, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Tak, niestety, straciłem dwie. W sumie teraz miałem je tylko cztery.
Czekam na trzynastkę dokupię sobie kilka sztuk.
Tak apropo, ktoś brał może palety od tego gościa Plusmir z Wrzeszcza? Warto? Na PKMD zbyt dobrej opinii nie ma...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dijx
Stary wyga
Dołączył: 04 Kwi 2012
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 15:28, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Przy bimbrowni zawsze warto używać drugiej butelki - płuczki, aczkolwiek ja nigdy jej nie używałem, bo zwiększała tylko graciarnie przy akwa. Gdy jeszcze używałem bimbrowni (z 15 lat temu), coca-cola była dostępna w takich twardych butelkach PET (za kaucją) - były idealne, bo nie zapadały się łatwo.
Może w twoim wypadku sprawdzi się trójnik + zaworek zwrotny, który będzie wyrównywał podciśnienie (tylko musiałby mieć niewielkie opory).
PS. Ktoś mi sprzedał ostatnio patent, żeby przy bimbrowni używać nie cukru, tylko najtańszych landrynek - podobno konserwanty w nich zawarte powodują, że zacier żyje dłużej, ma mniejsze tendencje do pienienia się i równiej produkuje CO2.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Oro
Stały bywalec
Dołączył: 24 Sty 2013
Posty: 156
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Banino
|
Wysłany: Nie 15:56, 17 Lut 2013 Temat postu: |
|
|
Też to wyczytałem, jednak nie praktykowałem.
Moja przygoda z bimberkiem (przynajmniej akwarystycznym ) już się zakończyła. Mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu stanę się posiadaczem butli CO2 wysokociśnieniowej i dwutlenek będę już podawał w cywilizowany sposób
Na chwilę obecną bez CO2 zmniejszyłem do minimum świecenie, nawozy podaję tak samo. Kilka dni po "akcji liść dębu"(jak mawiał Klos) nic się nie dzieje, nawet glony zbytnio się nie wychylają
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|